Mało jest w ostatnich latach tak popularnych i chwytliwych haseł, jak „startup”. Założenie własnego startupu rozpala wyobraźnię i jest częstym tematem nie tylko na biznesowych meetingach, ale również podczas zwykłych spotkań towarzyskich. Czym tak naprawdę jest startup? Kiedy możemy określić nasze przedsięwzięcie w ten sposób? Które firmy są przykładem wzorowego wykorzystania idei startupowych? Na te oraz inne pytania postaramy się odpowiedzieć w poniższym tekście.
Startup – co to takiego? Definicyjny mętlik
Zaznaczmy to od razu – trudno jest o jednoznaczną definicję startupu (możemy spotkać się także z zapisem start-up). Mieszają się w tej sprawie encyklopedyczne notki, wiedza potoczna czy różne rozumienie tego określenia w zależności od kraju.
Najogólniej mówiąc startup to młoda firma, która pragnie wprowadzić na rynek innowacyjne produkty lub usługi. Ideą startupu jest wykorzystanie biznesowej niszy lub wykreowanie nowych potrzeb u klientów. Z zachowaniem powtarzalnego modelu biznesowego, który łatwo skalować, czyli rozwijać bez ponoszenia wysokich kosztów. Tak, jak w przypadku internetowych platform (np. Airbnb), które bez trudu możemy otwierać w kolejnych krajach. Lokalna piekarnia, jako klasyczny biznes, nie jest w stanie wykonać podobnego ruchu.
Według Steve’a Blanka pojęcie startupu jest zarezerwowane tylko dla inicjatyw, które są w fazie poszukiwania swojej drogi. 1 Gdy model biznesowy zostanie określony, startup staje się po prostu zwykłą firmą.
Eris Ries dodaje, że to poszukiwanie nowego produktu czy usługi odbywa się warunkach skrajnej niepewności. Według tego autora założeniu własnego startupu towarzyszy więc olbrzymie ryzyko poniesienia porażki. 2 Statystyki potwierdzają jego słowa – 90% startupów po prostu upadnie. 3
Cechy startupu
Wiele osób traktuje określenie „startup” zdecydowanie szerzej. Jako niezależne przedsięwzięcie biznesowe o innowacyjnym charakterze, które jest na swoim wstępnym etapie rozwoju. Taki okres może trwać 3,5 czy nawet 7 lat. Mimo wszystko warto postawić w tej kwestii jakąś granicę – np. wrzucanie polskiej spółki gamingowej CD Project do różnych startupowych rankingów nie jest zbyt fortunne. To duże i wprawione w bojach przedsiębiorstwo, którego kapitalizacja na warszawskiej giełdzie wynosiła jeszcze niedawno ponad 40 miliardów złotych. Jest to już zdecydowanie firma, która wyleciała ze swojego startupowego kokonu.
Pomimo tego definicyjnego mętliku, postarajmy się podać podstawowe cechy startupów.
- Innowacyjność – jeśli firma jest startupem, interesuje ją odróżnienie się od innych biznesowych inicjatyw, a nie tworzenie czegoś, co jest już dobrze znane na rynku. To nowatorstwo dotyczy oczywiście proponowanych produktów i usług, ale może także mieć związek z innym sposobem produkcji, unowocześnioną dystrybucją czy zmianami w stylu prowadzenia naszej młodej firmy. Osiedlowy sklepik to biznes starego typu, jeśli jednak jego właściciel postanowi dostarczać ciasta, pieczywo czy napoje dronem, możemy już mówić o zalążkach myślenia startupowego.
- Technologiczne podejście – wykorzystanie potencjału sieci czy sztucznej inteligencji to rzecz naturalna dla startupów. Używanie takich rozwiązań jest dla nich mocną przewagą konkurencyjną. Światowe centrum startupowej kultury znajduje się przecież w Dolinie Krzemowej, czyli lokacji, która jest wręcz synonimem technologicznych rewolucji.
- Możliwość skalowania biznesu – ideą startupu jest stworzenie takiego modelu biznesowego, który łatwo powielać jego właścicielom (np. na innych rynkach). Najlepiej w taki sposób, aby móc swoimi usługami objąć cały świat. Skalowanie biznesu jest dużo prostsze w warunkach internetowych. Uruchomienie przynoszącej dochód aplikacji w innym kraju to nieporównywalnie mniejszy koszt niż np. budowa nowej stacji benzynowej.
- Potencjał wzrostowy – startup ma szybko rosnąć i się rozwijać. Naciskają na to zewnętrzni inwestorzy (jeśli tacy występują), którzy liczą na odpowiednią stopę zwrotu z zainwestowanych środków.
- Krótki czas działalności – nie jest to wyznacznik, jednak startupy są synonimem młodych firm, które dążą do osiągnięcia po kilku latach swojej biznesowej dojrzałości.
- Działanie w warunkach ryzykownych – startup nigdy nie będzie pewnym biznesem, ponieważ, podejmując taki krok, wypływamy na nowe wody i nie wiemy, czy pojawi się popyt na proponowane przez nas rozwiązania.
Lean startup
Nie sposób w tym miejscu nie powiedzieć kilku słów o kolejnej idei, która jest wykorzystywana przez wiele startupów. Wspomniany już dziś Eris Ries zaproponował swego czasu, aby nowe progresywne przedsięwzięcia działały według zasady lean. W kontekście startupów miałoby to być odwrócenie typowych biznesowych scenariuszy. Według klasycznych koncepcji najpierw powinniśmy bardzo mocno przyłożyć się do dopracowania naszego produktu. A gdy będzie przygotowany na medal (według naszej wizji), wtedy możemy wypuścić go w świat.
Ries postuluje, aby nie zapinać wszystkiego na ostatni guzik, tylko przygotować produkt w wersji podstawowej (“minimal viable product (MVP)”), a potem ulepszać go razem z klientami. Pozwoli to zaoszczędzić środki na nietrafione projekty, które kompletnie rozmijają się z potrzebami i oczekiwaniami potencjalnych odbiorców.
Mitem jest to, że startupy zakładane są tylko przez młodych ludzi. Według amerykańskich statystyk właścicielami przynoszących dochód startupów są zwykle osoby po 40. roku życia. 4
Finansowanie startupu
Startupy są nierozerwalnie związane z ciągłą potrzebą poszukiwania dodatkowych środków na rozwój. Choć taki typ biznesu powinien być początkowo prowadzony bez ponoszenia zbędnych kosztów, to prędzej czy później upomną się one o siebie.
Zdolny developer może sam tworzyć atrakcyjną aplikację, co jednak z marketingiem albo rekrutacją pracowników, gdy młoda firma zacznie rosnąć? Zwykle bez finansowego zastrzyku nie jest możliwy dynamiczny rozwój, co jest przecież naturalnym celem startupów. Jak więc finansowane są startupy?
Środki własne
Jeśli naprawdę mocno wierzymy w naszą ideę, chętnie skorzystamy z własnych oszczędności, aby ją urzeczywistnić. Wiele startupów zaczynało właśnie w ten sposób. Szybko jednak środki własne mogą się wyczerpać. Potrzebne jest wtedy skorzystanie z zewnętrznego finansowania.
Rodzina i znajomi
Pierwszą formą poszukiwania zewnętrznych środków może być poproszenie o pomoc naszych najbliższych. Warto jednak podejść do tej sprawy taktownie i nie narazić na szwank relacji osobistych.
Crowdfunding
Może przyjąć formę zrzutki społecznościowej, a osoby, które wesprą inicjatywę, otrzymają nagrody, zniżki czy innego rodzaju bonifikaty. Istnieje także bardziej zaawansowany crowdfunding udziałowy – za zainwestowanie środków w startup, otrzymuje się prawo do akcji. Jeśli znajdzie się na nie nabywca, będziemy mogli je odsprzedać z zyskiem w formie notarialnej. Albo giełdowej, gdy startup kiedyś pojawi się na parkiecie.
Granty
Są to pieniądze na rozruch, które otrzymuje się dzięki zwycięstwu w konkursie grantowym lub przystąpieniu do danego programu. Najczęściej takie środki udzielane są przez państwo. W naszym kraju podobne finansowanie można otrzymać np. dzięki Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP).
Inkubatory przedsiębiorczości
Mają one związek ze wspomnianymi przed chwilą grantami, jednak inkubatory to coś zdecydowanie więcej. Mają zapewnić wsparcie na samym początku biznesowej drogi, np. poprzez skorygowanie modelu startupu. Inkubatory przedsiębiorczości użyczą nam także osobowości prawnej, dlatego nie musimy początkowo prowadzić zarejestrowanej działalności gospodarczej. Taka instytucja może wspierać przedsiębiorcę nawet przez kilka lat.
Akceleratory przedsiębiorczości
Przeznaczone są dla startupów, które mają już za sobą pierwsze doświadczenia. Pomoc akceleratora jest również zdecydowanie krótsza niż ta proponowana przez inkubatory. Środki w jej ramach otrzymuje się często w zamian za udziały w startupie.
Anioły biznesu
O pomoc można zgłosić się także do tzw. aniołów biznesu, czyli prywatnych inwestorów, którzy wspierają startupy. Oczywiście nie wszystkie, tylko te, które wzbudzą ciekawość inwestora. Tacy biznesmeni nie prowadzą oczywiście działalności charytatywnej – pomagają w zamian za udziały, które kiedyś będą chcieli sprzedać z zyskiem
Venture capital
Anioły biznesu to indywidualni biznesmeni, na rynku spotykamy jednak także wyspecjalizowane fundusze venture capital. Gromadzą one środki wielu inwestorów i przekazują je perspektywicznym startupom w zamian za ich udziały.
Wejście na giełdę
Ten ruch kojarzy się już późną fazą rozwoju spółki, nie musi jednak tak wcale być. Udowadniają to np. spółki gamingowe, które w celu dalszego rozwoju dzielą się swoimi udziałami w ramach IPO (“Initial Public Offering”, czyli pierwszej publicznej oferty sprzedaży udziałów). Pamiętajmy, że taki ruch będziemy musieli jednak słono zapłacić.
Przygotowanie konspektu emisyjnego to koszt nawet 200 tysięcy złotych. Dodatkowo zapłacimy prowizję instytucji, która pomoże nam wejść na parkiet. Nie zapominajmy także o promocji – jeśli mają się znaleźć chętni na nasze akcje w ramach IPO, musi zostać uruchomiona odpowiednia machina promocyjna, która przecież swoje kosztuje. W wypadku giełdy startup musi najpierw zainwestować, a potem otrzymać środki za sprzedaż swoich udziałów.
Sprawdź też: → Kredyt dla nowych firm.
Kultura startupowa i kłopot nadmiaru
Nie ulega wątpliwości, że w ostatnich kilkunastu latach wytworzyła się prawdziwa kultura startupowa i często mówi się wręcz o startupowych scenach. Np. nowojorskiej, kalifornijskiej czy sztokholmskiej.
Luźniejszy styl prowadzenia startupowej działalności skutecznie zreformował rynek pracy, docierając także do korporacji, które musiały porzucić np. sztywność dress codu, aby móc rywalizować o ciekawych pracowników.
Z jednej strony zainteresowanie startupami jest pozytywne, bo przyciąga większą liczbę inwestorów. Z drugiej jednak rywalizacja jest już tak mordercza (np. w Dolinie Krzemowej), że mało komu uda się przebić ze swoim innowacyjnym pomysłem.
Wiele startupów z tego powodu poszukuje bardzo abstrakcyjnych modeli biznesowych. Przymus nowatorstwa prowadzi czasem również do oparcia swojego startupu na tak wyrafinowanych czy infantylnych usługach i produktach, że mogą się wydać klientom kompletnie zbędne.
Za przykład niech posłużą następujące pomysły: aplikacja do wykrywania duchów, portal do szantażowania znajomych, portal społecznościowy dla wymyślonych przyjaciół czy usługa wyboru DJ’a na własny pogrzeb. Jako potencjalni inwestorzy raczej nie zainwestowalibyśmy w te wybitne biznesowe wizje…
Niektóre startupy otwiera się po to, aby szybko na nich zarobić, wykonując tzw. „exit”, czyli sprzedając wszystkie udziały firmy. Dla niektórych przedsiębiorców jest to swoisty model biznesowy. Po sprzedaży „starego” startupu biorą się za kolejny świeży pomysł.
Startup – przykłady z Polski i świata
Podajmy teraz kilka reprezentatywnych przykładów startupów z naszego, jak i globalnego podwórka. Nie wymieniajmy może tak oczywistych typów, jak Spotify, Uber czy Airbnb, bo każdy o nich słyszał i trudno nazwać je jeszcze startupami na aktualnym etapie rozkwitu.
- Glovo – po sukcesie appek, które zrewolucjonizowały rynek taksówkarski, przyszedł czas na dowozy produktów do domu. Jednym z takich startupów jest hiszpańskie Glovo, które może wyręczyć nas w zakupach codziennych produktów. Konkurencją dla tej firmy jest np.: Wolt czy nowy polski startup Lisek.
- Vinted – litewska inicjatywa, która jako drugi nadbałtycki startup (pierwszym był estoński Bolt), stała się jednorożcem, czyli jego wycena osiągnęła miliard dolarów. Vinted to platforma, która pozwala na sprzedaż i wymianę ubrań przez osoby prywatne.
- Revolut – w świecie płatności także nastąpiły przetasowania dzięki startupowej rewolucji. Banki ze swoimi sztywnymi regulaminami i cennikami są coraz mniej atrakcyjne dla młodych ludzi, którzy przemieszczają się po świecie i pragną np. niskich kosztów przewalutowania.
A teraz kilka polskich przykładów.
- Brainly – polska platforma e-learingowa, która pomaga uczniom w nauce, poprzez wzajemne zadawanie i odpowiadanie na pytania. Poza Europą, znana w Ameryce Południowej i Azji.
- Booksy – aplikacja, dzięki której możemy szybko zamówić wizytę np. u fryzjera czy kosmetyczki. Ten startup zrobił dużą karierę poza granicami naszego kraju.
- PayEye – niewielki startup, ale oparty na bardzo ciekawym pomyśle. Zamiast płacić kartą, telefonem czy zegarkiem, możemy posłużyć się… własnym okiem. Możliwe, że jest to przyszłość płatności.
Fintechowe startupy
Osobnym podtypem startupów są startupy fintechnowe, czyli te powiązane z branżą finansową i wykorzystaniem najnowszej technologii.
Wspomnieliśmy już o Revolucie i polskim firmie PayEye. Jakie jeszcze startupy wyróżniają się w tej branży?
Te fintechy zapewniają m.in szybkie i tanie przelewy, niskie koszty przewalutowania czy dostęp do płatności odroczonych. Z polskich inicjatyw ciekawą ofertę odraczania płatności oferuje „Kupuj Teraz – Zapłać Później”.
Czym są unicorny?
O unicornach, czyli jednorożcach wspomnieliśmy już w kontekście Vinted i Bolta. Są to startupy, których wycena osiągnęła magiczną barierę miliarda dolarów. Ta nazwa została rozpowszechniona w czasach, gdy nikt nie myślał, że niewielkie startupowe inicjatywy będą w stanie aż tak bardzo się finansowo rozwinąć. Stąd nazwa „jednorożec”, czyli niewiarygodnie trudny do znalezienia startup.
Po kilku latach okazało się jednak, że startupy złapały taki wiatr w żagle, ze aktualnie na świecie jest prawie 500 unicornów. Dlatego często używa się już nazw określających jeszcze wyżej wycenione startupy.
- Decacorn – wycena powyżej 10 miliardów dolarów.
- Hectacorn – powyżej 100 miliardów dolarów.
ByteDance i SpaceX to startupy, które osiągnęły status hectacornów.
Jak założyć startup?
Kochamy opowieści o sukcesach, dlatego na różnych stronach przeczytamy raczej o startupach, których działalność rozpoczęła się w kawiarni czy garażu, aby dojść w ciągu roku do milionowych zysków. Historie startupowych porażek nie są tak atrakcyjne i zdecydowanie rzadziej się je opowiada.
Jak powiedział słynny starupowiec Elon Musk, w którymś z wywiadów, planowanie biznesu to twórczy i wspaniały okres, ale potem zaczyna się ciężka, czasem bolesna, praca i szereg rozczarowań. 5
Warto o tym pamiętać, rzucając się na głębokie startupowe wody. Gdy jednak pomysł na startup wydaje się nam rewelacyjny i jesteśmy w stanie gonić z determinacją za naszym biznesowym króliczkiem. A później ciężko pracować – rzeczywiście założenie startupu może być dobrą decyzję.
Założenie startupu odbywa się zwykle w następujących krokach.
- Dopracowanie pomysłu.
- Krystalizacja modelu biznesowego.
- Realizacja i przygotowanie wstępnej wersji produktu.
- Weryfikacja produktu w kontakcie z klientami.
- Dalszy rozwój dzięki zewnętrznemu finansowaniu.
Dla początkujących najlepszym wyjściem będzie skorzystanie z pomocy crowdfundingu oraz inkubatorów przedsiębiorczości.
Czym według Was jest startup? O jakich najciekawszych pomysłach na startup słyszeliście? Podzielcie się swoją opinią w sekcji komentarzy.
Źródła:
1. https://www.forbes.com/sites/kevinready/2012/08/28/a-startup-conversation-with-steve-blank/
2. https://fortune.com/2018/02/22/lean-startup-eric-ries/
3. https://www.investopedia.com/articles/personal-finance/040915/how-many-startups-fail-and-why.asp
4. https://www.bloomberg.com/news/articles/2021-05-21/what-s-the-average-age-of-a-startup-founder-it-s-34-study-says
5. https://www.youtube.com/watch?v=ARoGZIN5oC4