Okres wojennej zawieruchy może być destrukcyjny dla wartości portfela. Szczególnie duże niebezpieczeństwo dotyka kraj, który jest teatrem działań wojennych. Niszczone są fabryki, magazyny czy budynki mieszkalne. Oprócz tego destrukcji ulegają relacje biznesowe, a ludzie doświadczają spadku dochodów rozporządzalnych. Warto zatem zawczasu zabezpieczyć się przed czarnym scenariuszem, aby uchronić majątek rodziny na wypadek konfliktu zbrojnego. W dzisiejszym artykule postaram się odpowiedzieć na pytanie: jak inwestować w czasie wojny.
- W jaki sposób kraj finansuje wojnę?
- W czasie wojny ważna jest dywersyfikacja portfela
- Rynek akcji podczas wojny
- Jak ochronić majątek przed inflacją i wojną?
- Przygotuj poduszkę bezpieczeństwa
- W co inwestować w czasie wojny – nieszablonowe podejście
- Inwestuj w naukę języków
- Nieruchomości w czasie wojny
- W co inwestować w czasie wojny na innym kontynencie?
- Przykładowe ETF-y z ekspozycją na branżę obronną
- Inwestowanie w czasie wojny – podsumowanie
Kluczowe informacje
- Efektem konfliktu zbrojnego praktycznie zawsze będzie wysoka inflacja – i to nie tylko w krajach, które zaangażowane są bezpośrednio w wojnę.
- Rynek akcji krajów, które przegrały wojnę, kompletnie się załamuje. Jednak po kilku latach może gwałtownie odbić.
- Dobrym aktywem na czas konfliktów jest złoto, które utrzymuje swoją wartość nabywczą. Warto jednak pamiętać, że zbyt duże sztabki będzie trudno spieniężyć.
- Podczas inwestowania w akcje w czasie wojny bardzo ważna jest dywersyfikacja geograficzna oraz sektorowa. Historia pokazuje, że najwyższą stopę zwrotu podczas konfliktu generują akcje spółek z krajów neutralnych.
- Podczas wojny najważniejsze jednak jest inwestowanie w swoje bezpieczeństwo. Dlatego niezbędna będzie poduszka finansowa, odpowiednie wyposażenie i żywność oraz nauka języków.
W jaki sposób kraj finansuje wojnę?
Na samym początku należy zrozumieć, jak państwo finansuje wojnę. Zagrożeniem dla aktywów inwestora nie są tylko wojska wroga atakujące kraj, kolejnym jest inflacja. Wojna wymaga od rządów znacznego rozrostu budżetu. Wojsko musi być uzbrojone i nakarmione. Co więcej, obywatele powinni mieć zapewnione przynajmniej podstawowe potrzeby (jedzenie, energię elektryczną, wodę, miejsce do spania). Jednocześnie wojna zmniejsza przychody podatkowe. Rząd musi zatem w jakiś sposób sfinansować wysiłek wojenny. Jest to najczęściej:
- zaciąganie zobowiązań,
- podwyżka podatków,
- zwiększona emisja waluty.
Zaciąganie zobowiązań jest najczęstszym sposobem finansowania wydatków wojennych. Długi mogą być zaciągane wewnętrznie (tak zwane obligacje wojenne) jak i poza granicami kraju. Wzrost długu powoduje wyższe koszty odsetkowe, co będzie odbijać się czkawką w latach powojennych.
Podwyżka podatków jest to kolejny sposób na finansowanie wydatków wojennych. Podczas wojny mogą zostać wprowadzone „tymczasowe” podatki od dóbr luksusowych, wysokich dochodów czy posiadanego majątku. Rząd najczęściej decyduje się na wprowadzenie podatków dla najbogatszych, ponieważ podniesienie danin u klasy niższej i średniej zostałoby źle odebrane przez społeczeństwo. Na wykresie poniżej widać wyraźnie, że podczas wojny podatki najmocniej rosły dla klasy wyższej. Tak było zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i Zjednoczonym Królestwie. Co interesujące w latach powojennych nie nastąpiła znaczna redukcja maksymalnych stawek podatkowych. 1
Kolejnym sposobem na finansowanie wojny jest emisja własnej waluty. Na samym początku wydaje się, że jest to najprostsze rozwiązanie. Problemem jest jednak to, że zbyt szybki wzrost podaży pieniądza może spowodować wysoką inflację. Przykładem może być Polska, która walczyła o swoje granice po zakończeniu I WŚ.
W 1919 roku dochody z budżetu wynosiły 1,9 mld marek polskich. Jednak wydatki pochłaniały aż 7,5 mld marek. Polska wtedy nie mogła finansować się na rynkach zagranicznych. Musiała skorzystać z „zadrukowania deficytu”. Skończyło się spadkiem wartości siły nabywczej pieniądza. Wysoka inflacja przerodziła się z czasem w hiperinflację. W 1918 roku marek polskich było w obiegu 880 mln. Pod koniec 1920 roku znajdowało się ich na rynku już 55 mld. Trzycyfrowa inflacja nie była niczym niezwykłym. Oszczędności przetrzymywane w markach polskich stały się bezwartościowe. Z czasem doprowadziło to do konieczności przeprowadzenia reformy walutowej.
Oczywiście nie zawsze inflacja podczas wojny była tak wysoka. Ale dwucyfrowa zdarzała się bardzo często. Z tego powodu należy dywersyfikować portfel zarówno pod względem geograficznym, jak i produktowym. Tym zajmiemy się w kolejnej części artykułu.
W czasie wojny ważna jest dywersyfikacja portfela
O tym, jak niebezpieczna jest wojna dla portfela akcji, widać na wykresie poniżej. Credit Suisse zebrał dane dotyczące stóp zwrotu na rykach rozwiniętych i rozwijających się. 2 W trzech krajach, które przegrały II Wojnę Światową, rynek akcji się załamał. Dotyczyło to zarówno niemieckiego, włoskiego jak i japońskiego rynku akcji.
Wniosek z powyższej tabeli wydaje się prosty. Inwestować w czasie wojny, warto tylko w zwycięskim kraju ;) Problemem w tej jakże błyskotliwej strategii jest to, że nie wiadomo, kto wygra wojnę przed jej zakończeniem.
Najprostszym rozwiązaniem jest zakup akcji spółek z różnych rynków i różnych kontynentów. Mimo że w historii znamy dwie wojny nazwane „światowymi”, to dotyczyły one głównie Europy i Azji. Wielka część Ziemi nie była dotknięta wojną w sposób bezpośredni. Tak było w przypadku Ameryki Południowej, znacznej części Afryki, Indii czy Australii i Nowej Zelandii. W Europie spokojnym miejscem, gdzie nie dotarła wojna, była Portugalia czy Szwajcaria.
Warto zatem mieć ekspozycję na rynki zagraniczne. Najlepiej jest posiadać rachunek u brokera, który jest zarejestrowany w bezpiecznym kraju. Wtedy nie ma ryzyka, że środki na rachunkach inwestycyjnych zostaną zablokowane.
Rynek akcji podczas wojny
W tej części artykułu skupię się na przeanalizowaniu, jak zachowały się rynki akcji podczas pierwszej i drugiej Wojnie Światowej. Obie wojny miały ogromny wpływ na funkcjonowanie globalnego rynku. Spowodowały, że centrum światowej gospodarki znalazło się w strefie wojny. Jednak nie oznaczało to, że wszystkie rynki akcji weszły w fazę bessy. Niektóre z ryków przeżyły ogromną hossę podczas trwania konfliktu.
I Wojna Światowa a rynek akcji
W latach 1914-1918 trwała wojna, która „miała położyć kres wszystkim wojnom”. Podczas tych czterech lat największe potęgi gospodarcze Europy (Cesarstwo Niemiec, Wielka Brytania, Francja, Rosja) stoczyły między sobą wojnę.
Bardzo ciekawy jest przykład francuskiego rynku akcji. Licząc od początku stycznia 1913 roku do wybuchu wojny, spółki notowane na paryskiej giełdzie straciły 10%. Na wiadomość o wybuchu wojny, na początku sierpnia 1914 roku ceny akcji spadły o kolejne 15%. Potem przez długi czas papiery wartościowe utrzymały nominalną wartość.
Wojna była destrukcyjna dla francuskich inwestorów. Biorąc pod uwagę wpływ inflacji, ceny papierów wartościowych spadły o 65%. Natomiast spadek wartości obligacji wyniósł 70%. Koniec wojny nie przyniósł poprawy. Akcje w porównaniu do stycznia 1913 roku były tańsze o 75%, natomiast obligacje o 80%. 3
Ciekawie wygląda zestawienie cen złota i akcji notowanych na giełdzie w Paryżu. Pod względem nominalnym akcje zachowały swoją wartość. Jednak w realnych cenach nastąpiła „bitwa pod Verdun” w portfelu inwestycyjnym. Straty były zatrważające. Z kolei po uwolnieniu cen złota, realna strata w portfelu była niewielka.
Problemem podczas wojny ze spółkami objętymi konfliktem zbrojnym jest to, że mogą być dotknięte zmianami w prawie. Świetnym przykładem jest tabela przedstawiona poniżej. Spośród 40 największych spółek paryskiego parkietu aż 11 z nich podlegało pod rządowe zamrożenie cen. To powodowało, że firmy nie mogły ochronić swoich marż. Musiały radzić sobie z rosnącymi kosztami i prosić rząd o aktualizację cen.
Z kolei podczas I WŚ mocno skorzystały rynki europejskich krajów neutralnych (Dania Szwajcaria, Szwecja, Holandia, Norwegia), jak i i neutralnych krajów pozaeuropejskich (Australia, Kanada, RPA). Powodem był wzrost popytu na surowce i towary z krajów neutralnych. Nabywcami były zarówno kraje Entanty jak i Państw Centralnych (Niemcy, Austro-Węgry). Warto pamiętać, że giełda rosyjska (jedna z największych na świecie) została zamknięta w 1917 roku i ponownie otwarta dopiero po ponad siedemdziesięciu latach. 4, 5
II Wojna Światowa a rynek akcji
II Wojna Światowa była znacznie bardziej niszczycielskim konfliktem niż Pierwsza. Również ten konflikt odbił się na rynku akcji. Ciekawym przykładem jest rynek niemiecki. Rósł on w zasadzie nieprzerwanie do klęski pod Stalingradem. Wzrost wynikał po części z euforii po wielkich zwycięstwach jak i kalkulacjach inwestorów.
III Rzesza do końca 1942 roku kontrolowała większość Europy. Niemieckie firmy notowane na giełdzie miały być beneficjentem działania w „Nowej, tysiącletniej Rzeszy”. Niedługo po klęsce pod Stalingradem zamrożono ceny akcji. W sierpniu 1944 roku nastąpiło zamknięcie rynku. Inwestorzy musieli czekać na otwarcie jeszcze kilka lat po wojnie. Otwarcie było bolesne, straty inwestorów sięgały kilkudziesięciu procent. Nie ma się co dziwić. Niemcy były pokonane militarnie oraz zniszczone gospodarczo. Dodatkowo nastąpił podział na RFN i NRD. Majątek w pozostawiony w NRD został znacjonalizowany. Z kolei tereny za Odrą i Nysą Łużycką zostały przejęte przez rząd polski.
Zupełnie inaczej wyglądał amerykański rynek akcji. Informacja o wojnie doprowadziła do wyprzedaży akcji. Co więcej, inwestorów przerażały sukcesy Niemców na kontynencie. Dołek przypadł na wiosnę 1942 roku. Dopiero wtedy nastąpiła wielka hossa na rynku amerykańskim. Powodów zmiany nastrojów było kilka: więcej zamówień z wojska, sukcesy alianckich wojsk, wzrost cen. Warto jednak zauważyć, że nabycie amerykańskich akcji we wrześniu 1939 roku i przetrzymanie ich do końca wojny, nie było świetną strategią inwestycyjną.
Nie jest żadnym odkryciem stwierdzenie, że należało kupować akcje krajów będących członkami zwycięskiej koalicji. Jednak również i w przypadku tej wojny, najlepiej zachowywały się spółki z krajów neutralnych, które zwiększały skalę działania na skutek zaopatrywania w produkty (wojenne i cywilne) krajów uczestniczących w wojnie. Tragiczne są za to rezultaty na rynkach finansowych państw, które przegrały wojnę i na jej terenie trwały walki. 6
Jak ochronić majątek przed inflacją i wojną?
W co inwestować w czasie wojny? Najprościej rzecz mówiąc – w zapewnienie sobie bezpieczeństwa i utrzymanie kapitału. W czasie wojny inwestorzy będą premiować określone klasy aktywów. W czasach dwóch wojen światowych dobrym sposobem na ochronę przed inflacją było posiadanie złota. Przez wieki złoto było środkiem do przechowywania wartości, jest także powszechnie akceptowane w większości społeczeństw. Może być zatem substytutem pieniądza. Największą wadą jest jego nieporęczność. Złoto podczas wojennej zawieruchy może być z łatwością skradzione.
Inwestycja w złoto. Gdzie i jak je kupić?Z pewnością należy unikać inwestowania w obligacje i akcje krajów będących teatrem działań zbrojnych. Inwestować w czasie wojny można np. w akcje spółek zbrojeniowych, które mają centrale w krajach neutralnych. Należy spodziewać się, że takie firmy będą beneficjentami większego popytu na produkty. Odbije się to na wzroście przychodów i prawdopodobnie także zysków. Innym pomysłem są także spółki, które dostarczają surowców potrzebnych podczas wojny. Należy spodziewać się, że popyt na tego typu surowce znacznie wzrośnie. Oczywiście przed zakupem warto sprawdzić, jaka jest wartość wewnętrzna takich firm. Przepłacenie za akcje znacznie obniży realne wzrosty w portfelu inwestycyjnym.
Warto także posiadać poduszkę bezpieczeństwa ulokowane w krajach o stabilnym systemie prawnym oraz będące z dala od potencjalnych miejsc konfliktu. W ciągu ostatnich 120 lat (nie oznacza to tego, że będzie tak w przypadku następnego konfliktu) takimi „bezpiecznymi przystaniami” były np. Szwajcaria, Australia, Kanada, Stany Zjednoczone. Jeśli obawiamy się konfliktu NATO – Rosja albo USA – Chiny to jednym z bezpiecznych miejsc na ulokowanie kapitału jest Szwajcaria, Chile, Urugwaj. Szwajcaria, ponieważ jest neutralna. Natomiast takie kraje, jak Chile czy Urugwaj są dosyć rozwinięte (biorąc pod uwagę PKB na osobę w parytecie siły nabywczej) oraz znajdują się z dala od możliwych konfliktów.
Oczywiście wadą inwestowania w Chile czy Urugwaju jest to, że to posiadają znacznie mniej stabilne waluty niż np. frank szwajcarski. Można zatem mieć rachunek wielowalutowy w tamtejszych bankach.
Przygotuj poduszkę bezpieczeństwa
Inwestować w czasie wojny najlepiej w swoje bezpieczeństwo. Nic tak się nie przydaje jak posiadanie środków finansowych, które pozwolą na szybkie opuszczenie kraju przez członków Twojej rodziny. Aby sfinansować transport oraz zapewnić środki na przeżycie, należy posiadać pokaźnych rozmiarów poduszkę bezpieczeństwa. Środki powinny stanowić równowartość minimum 6-miesięcznych wydatków.
Dobrze, aby część środków była ulokowana w bankach regulowanych przez zagraniczne instytucje finansowe. Najlepiej, aby był to bank, który ma centralę w bezpiecznym miejscu (np. Australii, Nowej Zelandii, Szwajcarii). Dzięki temu w przypadku ucieczki poza granice kraju część aktywów będzie w łatwy sposób dostępna. Umożliwi to wygodniejszą egzystencję na uchodźstwie. Warto zatem mieć koszyk, gdzie znajdują się mocne waluty. Ich wartość powinna się utrzymać.
W co inwestować w czasie wojny – nieszablonowe podejście
Do tej pory przedstawiane były „klasyczne” sposoby inwestowania podczas wojny. Warto jednak pamiętać, że wojna nie jest zwykłym okresem. Warto zatem rozważyć, w co inwestować w czasie wojny, jeśli znajdujemy się na terenie okupowanym.
To, co zawsze pozostaje z człowiekiem niezależnie od okoliczności, to jego nałogi. Było wiele przypadków, kiedy alkohol i papierosy były walutami podczas wojen. Nawet podczas wojny na Ukrainie papierosy były walutą podczas okupacji Chersonia przez Rosjan. O ile podaż alkoholu podczas wojny będzie stała (wytwarzany w domowych warunkach), o tyle papierosy są trudne do produkcji w warunkach wojennych (brakuje tytoniu, filtrów, bibułek). 7
Jeśli żyje się na terenach okupowanych, warto posiadać także żywność o przedłużonym okresie przydatności do spożycia. Każdy z domowników powinien mieć zapas jedzenia na 3-5 dni. Warto także zainwestować w więcej paliwa oraz agregator prądotwórczy. Należy także kupić apteczkę medyczną (bandaże, nożyczki, środki dezynfekcyjne, rękawiczki gumowe, chusteczki, igły, jodek potasu, węgiel lekarski, aspirynę itp.).
Inwestuj w naukę języków
Jest to na pewno nietypowe inwestowanie w czasie wojny. Warto jednak uczyć się języków z dwóch powodów:
- ułatwiają kontakt z okupantem,
- dają możliwość opuszczenia kraju i poradzenia sobie na uchodźstwie.
Jeśli ktoś nie chce się uczyć języka okupantów z przyczyn moralnych, może pomyśleć o nauce najbardziej populanrnych języków: angielskiego i hiszpańskiego. Angielski jest językiem międzynarodowym, natomiast hiszpański przyda się w przypadku emigracji do krajów Ameryki Łacińskiej.
Nieruchomości w czasie wojny
Nieruchomości to jeden z ulubionych sposobów inwestowania przez Polaków. Kupienie nieruchomości w celu wynajmu jest przez wielu traktowane jako pasywne źródło dochodów. Posiadanie nieruchomości blisko miejsca konfliktu jest bardzo niebezpieczne. Niech świadczą o tym obrazki z powojennego Drezna czy z dzisiejszego Bachmutu. Zniszczenie budynku powoduje, że z pokaźnego majątku pozostaje kupa cegieł i pustaków.
Problemem z nieruchomościami w czasie wojny jest taki, że nie mogą zostać w łatwy sposób przeniesione za granicę. Fizycznie jest to niemożliwe. Jedyną szansą jest szybkie spieniężenie aktywów. Natychmiastowa sprzedaż nieruchomości z pewnością skończyłaby się dużą obniżką ceny. Z kolei posiadanie nieruchomości w kilku krajach jest raczej pomysłem dla multimilionerów niż „zwykłego Kowalskiego”.
Jak można posiadać ekspozycję na rynek nieruchomości i zapewnić sobie płynność inwestycji? Najprostszym rozwiązaniem jest nabycie REIT-u, który daje dywersyfikację geograficzną. Dzięki temu inwestor może zapewnić sobie dosyć płynne środki na wypadek wojny, które są dobrze zdywersyfikowane.
REIT – co to takiego? Jak go kupić?W co inwestować w czasie wojny na innym kontynencie?
Jest to zdecydowanie inne zagadnienie niż inwestowanie, będąc się w kraju dotkniętym wojną. Jeśli konflikt rozgrywa się z dala od naszego rodzimego rynku, to sytuacja jest zupełnie inna. Nie trzeba martwić się o swoje nieruchomości (ich nie dotknie wojna). Warto jednak zabezpieczyć portfel przed niechybną inflacją. Warto zastanowić się nad kupnem akcji spółek posiadających tak zwany pricing power. Dzięki temu przedsiębiorstwa będą mogły przerzucić rosnące koszty na swoich klientów. Najważniejsze, aby zakupione spółki nie miały zbyt dużej ekspozycji na obszar działań wojennych.
Jeśli kogoś nie dręczą aspekty moralne, to może spróbować zainwestować w spółki zbrojeniowe. Im większy jest konflikt, tym większe zapotrzebowanie na broń ręczną, mundury, środki lecznicze, samoloty czy czołgi. Potrzebne są także chipy, inne podzespoły czy oprogramowanie. Oczywiście im większy konflikt zbrojny, tym większa liczba ofiar. Inwestor sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy zamierza inwestować w spółki zaangażowane w konflikt. Należy jednak pamiętać, że nie wszystkie firmy zbrojeniowe są zaangażowane w działania wojenne. Wojna może „obudzić” kraje neutralne do zwiększenia zbrojeń. To z kolei może przełożyć się na wzrost zamówień na rynku zbrojeniowym.
Metale szlachetne również mogą zyskać podczas dużego konfliktu zbrojeniowego. Wynika to z ucieczki kapitału do bezpiecznych przystani. Jedną z nich jest złoto. Oczywiście złoto nie powinno stanowić 100% portfela na czas wojny. Wynika to z tego, że złoto służy tylko do ochrony siły nabywczej. Nie zapewnia inwestorowi możliwości skorzystania z procentu składanego.
Inwestować w czasie wojny można za pomocą ETF-ów. Dają one prostą możliwość inwestowania w różne obszary grograficzne np. rynki wschodzące czy w sektory: np. producentów uzbrojenia. Dywersyfikacja sektorowa oraz geograficzna pozwoli zabezpieczyć majątek niezależnie od wyniku wojny.
Przykładowe ETF-y z ekspozycją na branżę obronną
Jeśli inwestor nie ma oporów moralnych, to może zainwestować w ETF-y dające ekspozycję na sektor obronny i lotniczy. Przykładem może być iShares U.S. Aerospace & Defense ETF. ETF odwzorowuje indeks Dow Jones U.S. Select Aerospace & Defense. Na dzień 12 kwietnia 2023 roku aktywa pod zarządzaniem wynosiły 5 900 mln dolarów. W skład iShares U.S. Aerospace & Defense ETF wchodzi 36 spółek. Najważniejszymi komponentami indeksu są:
- Raytheon Technologies – 20,9%,
- Boeing – 17,1%,
- Lockheed Martin – 8,1%,
- General Dynamics – 4,5%,
- Northrop Grumman – 4,5%.
W ciągu ostatnich 10 lat średnioroczna stopa zwrotu z tego ETF-a wyniosła 13,17%. Obecnie roczna opłata za zarządzanie to 0,39%.
Drugi ETF, który daje ekspozycję na sektor obronny, to SPDR S&P Aerospace & Defense ETF (XAR). Benchmarkiem dla ETF-u jest indeks S&P Aerospace & Defense Select Industry. Na dzień 12 kwietnia 2023 roku aktywa pod zarządzaniem (AuM) tego ETF-u wynosiły 1 492 mln$. Obecnie w skład XAR wchodzi 33 spółki. Do największych komponentów należą:
- Spirit AeroSystems Holdings Inc. – 4,3%,
- Axon Enterprise Inc – 4,0%,
- Boeing Company – 4,0%,
- Howmet Aerospace Inc. – 4,0%,
- Raytheon Technologies Corporation – 4,0%.
W ciągu ostatnich 10 lat średnioroczna stopa zwrotu (CAGR) z tego ETF-a wyniosła 13,97% Obecnie roczna opłata za zarządzanie to 0,35%.
Akcje spółek zbrojeniowych (m.in. Raytheon Technologies) kupisz np. na XTB.
Inwestowanie w czasie wojny – podsumowanie
Inwestować w czasie wojny należy bardzo rozsądnie. Najważniejsza jest dywersyfikacja geograficzna oraz sektorowa. Oprócz tego należy inwestować w różne klasy aktywów. Warto mieć w portfelu zarówno ETF-y denominowane w walutach zagranicznych, jak i bezpieczniejsze aktywa, takie jak metale szlachetne.
Warto pamiętać, że w pierwszych dniach rozpoczęcia dużego konfliktu zbrojnego odpowiedź inwestorów giełdowych jest najczęściej niedźwiedzia. Następuje awersja do ryzyka, co odbija się na spadku cen akcji. Jednak jeśli inwestujemy w kraju, który nie jest bezpośrednio dotknięty wojną, to w długim terminie należy spodziewać się wzrostów nominalnych kursów akcji.
Inwestowanie w papiery wartościowe kraju dotkniętego wojną to bardzo często pogodzenie się z realną stratą. Wynika to z tego, że takie kraje mają z reguły wysoką inflację. Wystarczy spojrzeć na Ukrainę, która zmaga się z pokaźnym wzrostem cen. Według agencji Reuters inflacja na Ukrainie wyniosła 26,6% w 2022 roku. 8
Inwestować w czasie wojny należy także w swoje bezpieczeństwo. Dlatego musimy posiadać środki pieniężne ulokowane w różnych zagranicznych krajach (jako poduszka finansowa). Jeśli żyje się w kraju objętym wojną, należy posiadać zapas żywności, sprawny samochód, zapas paliwa oraz warto pomyśleć o agregatorze prądotwórczym. Należy także mieć apteczkę. Można także pomyśleć o „alternatywnej walucie”, jaką mogą być papierosy.
A jak Wy patrzycie na tę sprawę? W co według Was warto inwestować w czasie wojny? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach!
1 https://academic.oup.com/ereh/article/26/3/311/6381511
2 https://www.credit-suisse.com/about-us-news/en/articles/news-and-expertise/global-investment-returns-yearbook-2023-202302.html
3 http://www.cliometrie.org/images/wp/AFC_WP_01-2009.pdf
4 https://www.winton.com/longer-view/how-financial-markets-reacted-to-world-war-i-in-five-charts
5 https://globalfinancialdata.com/world-war-1-and-global-stock-markets
6 https://medium.com/exploring-history/how-did-the-stock-market-perform-during-wwii-42ed3bd71de8
7 https://zv.zp.ua/samaja-krepkaja-valjuta-jeto-sigarety-kak-vyzhivaet-herson-pri-rossijskoj-okkupacii/
8 https://www.reuters.com/world/europe/ukraines-2022-inflation-hits-266-lower-than-forecast-2023-01-10/