Co dzieje się z kredytem, gdy inflacja rośnie? Czy warto wcześniej spłacać kredyt przy wysokiej inflacji? I co oznacza pojęcie, że kredyt się dewaluuje?

- Dewaluacja kredytu — co to znaczy?
- Dewaluacja kredytu a inflacja
- Dewaluacja kredytów — przykład
- Dewaluacja kredytu hipotecznego
- Jak inflacja wpływa na kredyt hipoteczny?
- Dewaluacja a spłata kredytu
- W co inwestować w czasach wysokiej inflacji?
- 1. Waluty
- 2. Złoto, metale szlachetne
- 3. Obligacje indeksowane inflacją
- 4. Akcje, fundusze inwestycyjne
- Czy warto zaciągać kredyty hipoteczne w trakcie inflacji?
- FAQ: najczęściej zadawane pytania
Kluczowe informacje
- Przy dewaluacji kredytów pożyczony kapitał traci na swojej realnej wartości;
- Nie ma dewaluacji kredytów bez inflacji. Są to dwa nierozerwalne ze sobą zjawiska. Brak inflacji = brak dewaluacji;
- W czasach wysokiej inflacji warto inwestować w pewne produkty, które aż tak bardzo nie podlegają wahaniom polskiego złotego. Mowa tutaj, m.in. o złocie, obligacjach inwestowanych inflacją, czy akcjach. Te ostatnie dedykowane są szczególnie doświadczonym inwestorom, którzy myślą o inwestowaniu długoterminowym;
- Zawsze warto nadpłacać kredyt hipoteczny – nawet przy wysokiej inflacji (o ile nas na to stać). Im szybciej go spłacimy, tym mniej za niego zapłacimy.
W ostatnim czasie dość często słyszę od znajomych pytanie: a co się stanie z naszym kredytem hipotecznym, jeśli w Polsce będziemy mieli hiperinflację? Jest to pytanie bardzo dobre i zasadne. Jeśli nie uda nam się wygrzebać z problemów gospodarczych, retoryczne pytanie zmieni się w rzeczywistość. Dlatego też dzisiaj zajmiemy się tematem kredytu w czasie inflacji, kiedy to jego wartość ulega dewaluacji.
Dewaluacja kredytu — co to znaczy?
O tym, czym jest inflacja, wie chyba każdy. Jest to spadek wartości pieniądza. Najbardziej doświadczamy tego podczas codziennych zakupów. Jeszcze 2 lata temu za to samo 100 zł mogliśmy kupić znacznie więcej niż dziś.
Dewaluacja kredytu to zjawisko podobne — z tą różnicą, że na realnej wartości traci nasze zobowiązanie. Do dewaluacji kredytu dochodzi w momencie, gdy oficjalny wskaźnik inflacji jest wyższy niż oprocentowanie kredytu. Jeśli inflację mamy na poziomie 17%, a oprocentowanie kredytu hipotecznego wynosi 9%, to realna stopa procentowa wychodzi ujemna, w konsekwencji czego wartość naszego kredytu maleje. Można powiedzieć, że teoretycznie zarabiamy na kredycie.
Dewaluacja kredytu a inflacja
Tych pojęć nie da się od siebie oddzielić. Jeśli inflacja nie rośnie i jest niska, to raz, nikt o niej nie mówi i nie myśli, a dwa, dewaluacja kredytu nie ma miejsca. Mamy z nią do czynienia dopiero w momencie, gdy inflacja zaczyna rosnąć, a oprocentowania kredytów jej nie doganiają.
Dewaluacja kredytów — przykład
Pan Jan 2 lata temu zaciągnął kredyt hipoteczny na 500 000 zł na budowę domu. Ta kwota wystarczyła, by całkowicie pokryć wszystkie koszty. Pan Jan jest dłużny bankowi 500 000 zł + odsetki. Gdyby pan Jan po miesiącu oddał cały kredyt do banku (może wygra w Lotka, kto wie?), to bank na transakcji nie zarobi wiele, ale i nie straci.
Od tej pory inflacja zaczęła znacząco rosnąć, a co za tym idzie, podrożały materiały budowlane, robocizna itp. Dzisiaj, aby wybudować taki sam dom, pan Jan musiałby zaciągnąć zobowiązanie na przynajmniej 800 000 zł. A musi oddać dla banku nadal to samo 500 000 zł + odsetki (pomijam spłacone raty). Gdyby dziś pan Jan wygrał w lotka i całkowicie spłacił kredyt, to bank byłby stratny — ten sam kapitał w ciągu 2 lat stracił znacznie na wartości.
Dewaluacja kredytu hipotecznego
Wiesz już, o co chodzi z dewaluacją kredytu. Pożyczony kapitał traci na wartości w wyniku inflacji. Ktoś mógłby wysnuć pochopne wnioski, że bank na tym traci sporo pieniędzy. W większości przypadków jest to troska zupełnie niepotrzebna, gdyż banki radzą sobie znakomicie. I to pomimo lamentu w 2022 roku, spowodowanego wakacjami kredytowymi. Zyski banków były i tak bardzo wysokie za sprawą zmiennych stóp procentowych.


Jak inflacja wpływa na kredyt hipoteczny?
Dewaluacja to jedno, ale nie można zapomnieć o tym, że wraz ze wzrostem inflacji zmieniają się również stopy procentowe.
W naszym kraju kredyty hipoteczne w zdecydowanej większości to kredyty oparte na zmiennej stopie procentowej.
Oprocentowanie kredytów hipotecznych = stopa referencyjna (WIBOR 3M lub 6 M) + marża banku.
1. Inflacja w kraju rośnie. Rada Polityki Pieniężnej (RPP) musi w końcu zareagować. Żeby przeciwdziałać dalszym wzrostom inflacji, podnoszone są stopy referencyjne.
2. Wzrost referencyjnych stóp procentowych pociąga za sobą wzrost WIBOR-u.
3. Kiedy wzrasta WIBOR, banki aktualizują harmonogramy spłaty kredytów hipotecznych i pozostałych, opartych na zmiennej stopie procentowej. Co za tym idzie, raty kredytów rosną.
4. Dalszy wzrost inflacji powoduje wzrost cen i spadek siły nabywczej pieniądza. Rada Polityki Pieniężnej musi zareagować i zazwyczaj robi to przez kolejną podwyżkę stóp procentowych. W konsekwencji raty kredytów hipotecznych, gotówkowych i firmowych znów idą do góry.
5. Stopy procentowe będą podnoszone przez Radę Polityki Pieniężnej tak długo, aż RPP uzna, że inflacja osiągnęła już swoje maksimum i zaczyna lub za chwilę zacznie spadać.
Jak się to ma do zwykłego konsumenta, wie chyba każdy, kto ma kredyt, czy to gotówkowy, czy też hipoteczny. Banki sporo zarabiają na podniesionych oprocentowaniach, co widać po wysokich zyskach z tytułu odsetek w sektorze bankowym w 2022 roku.1
Spójrz:
2022 r.: przychody odsetkowe banków to niemal 119 mld zł. Koszty odsetkowe wyniosły nieco ponad 43 mld zł. Zysk z tytułu odsetek sektora bankowego wyniósł w 2022 roku ponad 75 mld zł.
2021 r.: przychody odsetkowe niecałe 51 mld zł, koszty niecałe 4,5 mld zł. Zysk odsetkowy wyniósł ponad 46 mld zł.
Dewaluacja a spłata kredytu
Pytanie zasadnicze brzmi: czy jeśli doczekamy się w Polsce hiperinflacji, to czy opłaca się spłacić kredyt wcześniej?
Jest kilka “za” przemawiających za wcześniejszą spłatą i “przeciw” też się jakiś znajdzie. Zacznijmy od powodów, dla których warto wcześniej spłacić kredyt w czasach wysokiej inflacji.
Dlaczego warto spłacić kredyt wcześniej?
1. Zazwyczaj Twoje oszczędności tracą na wartości jeszcze więcej niż kredyt. W kredytach hipotecznych, tych ze zmienną stopą procentową nie jest to jeszcze aż tak widoczne (około 9-10% oprocentowania kredytu a lokaty na 8% to nie jest szalona rozbieżność). Na kredytach gotówkowych różnica jest już dużo bardziej widoczna. Wyjątkiem są osoby, które wzięły kredyt hipoteczny z okresowo stałą ratą, jeszcze w momencie, gdy były niskie stopy procentowe (np. kredyt na 5%, a lokata na 8%).
Podsumowując: posiadacze oszczędności tracą na inflacji najwięcej, więc lepiej te pieniądze przeznaczyć na nadpłatę zobowiązania. Chyba że znajdziesz sposób, by wypracować wyższą niż inflacja stopę zwrotu z zainwestowanych oszczędności.
Czy warto nadpłacać kredyt gotówkowy?2. Zaoszczędzisz na odsetkach. Jeśli mówimy o kredytach mieszkaniowych, są to ogromne kwoty, liczone w dziesiątkach tysięcy złotych. Najbardziej opłaca się zawsze spłata ze skróceniem okresu kredytowania.
Dlaczego nie warto spłacać kredytu wcześniej?
1. Nie masz środków na spłatę kredytu z powodu wyższych rat i cen. Inflacja spowodowała wzrost cen wszystkiego i w większości przypadków również wzrost rat kredytów hipotecznych (obecnie około dwukrotny). Wynagrodzenia nie nadążają za inflacją (przynajmniej ja tego nie widzę, być może gdzieś w państwowych spółkach ma to miejsce). Czyli co się dzieje?
Zarabiasz 3000 zł, 2 lata temu wystarczyło Ci to na ratę (1000 zł), opłaty (500 zł), jedzenie (1000 zł), paliwo (300 zł). I 200 zł jeszcze zostało. A dziś? Dziś zarabiasz nieco więcej, szef dał symboliczną podwyżkę w wysokości 200 zł, czyli na rękę masz 3200 zł. Rata: 2000 zł, jedzenie: 1300 zł, opłaty: 700 zł, paliwo: 500 zł. Jaką mamy sytuację? Że co miesiąc sporo Ci brakuje na życie, a co dopiero mówiąc o nadpłatach kredytu!
2. Realnie wartości pieniądza na rynku maleją szybciej niż wartość raty kredytów.
W co inwestować w czasach wysokiej inflacji?
Masz oszczędności. W najbliższym czasie nie będziesz ich potrzebować. Wręcz przeciwnie, chciałbyś je pomnażać. Jednak z powodu inflacji z miesiąca na miesiąc ich siła nabywcza spada. Wysokość oprocentowania lokat i kont oszczędnościowych jest na relatywnie niskim poziomie. Zapewnia Ci tylko tyle, że Twoje oszczędności tracą na wartości średnio o połowę mniej, niż gdyby leżały w skarpecie (inflacja 16-17%, oprocentowanie lokat 8-8,5%). Szukasz więc czegoś, co pozwoli Ci przetrwać wzrost inflacji bez wielkiego uszczerbku.
1. Waluty
Chyba każdy zauważył, jak spadła wartość pieniądza polskiego, czyli złotówki. Wystarczy spojrzeć na kursy najsilniejszych walut, czyli USD i EUR. W czasach niepewności gospodarczej ludzie chętnie zwracają oczy ku dewizom o solidnych podstawach, które nie podlegają takim wahaniom, jak rodzima złotówka.
2. Złoto, metale szlachetne
Kiedy na świecie zaczyna się kryzys, wszyscy kupują złoto. Nawet nasz Bank Centralny miał zwiększyć narodowe rezerwy tego kruszcu w 2022 roku (co jednak nie zostało finalnie zrealizowane). Państwa, banki i osoby fizyczne idą na zakupy, upatrując w nich szansy na wyjście z kryzysu obronną ręką.
Powiedz sam, co byś wybrał, gdyby w Polsce zaczęła się wojna, którą przegralibyśmy i naszego kraju już by nie było: plik banknotów PLN z nieistniejącego już kraju czy kilogram złota na szyi?
Czy zakup złota w tym momencie ochroni Cię przed inflacją? Niekoniecznie. Zależy to od tego, czy inwestycję potraktujesz krótkoterminowo, czy długoterminowo i w jakim momencie je kupisz. Jeśli zakupu dokonasz na szczycie, po maksymalnej cenie i zechcesz sprzedać swoje złoto za rok, to może się okazać, że na całej transakcji stracisz, ponieważ cena w międzyczasie spadła, np. o 10%. W długoterminowej perspektywie (np. inwestujesz w kruszce z myślą o emeryturze za kilkadziesiąt lat) moim zdaniem to rozwiązanie jak najbardziej ma sens.
Jak inwestować w złoto?3. Obligacje indeksowane inflacją
Jedną z popularnych w ostatnich miesiącach opcji ochrony oszczędności przed utratą wartości są obligacje skarbu państwa indeksowane inflacją.
Ten rodzaj dłużnych papierów wartościowych charakteryzuje się tym, że nie mają stałego oprocentowania, jak np. lokaty bankowe. Wartość odsetek zależy od inflacji. Na chwilę obecną w ofercie dostępne są obligacje 4,6,10 i 12-letnie. Zazwyczaj oprocentowanie oparte na inflacji zaczyna działać dopiero w drugim roku po zakupie danej obligacji. Dla większej przejrzystości podam przykład.
Obligacje 4-letnie COI indeksowane inflacją seria COI0227
- cena sprzedaży jednej obligacji to 100 zł;
- oprocentowanie stałe w pierwszym okresie odsetkowym (pierwszy rok): 7%;
- oprocentowanie w kolejnych latach: marża 1% + inflacja;
- odsetki wypłacane po każdym okresie odsetkowym (co roku przez 4 lata), nie podlegają kapitalizacji;
- oprocentowanie oparte na inflacji obliczane jest następująco: bierze się inflację za 12 miesięcy publikowaną przez prezesa GUS w miesiącu poprzedzającym pierwszy miesiąc danego okresu odsetkowego i dodaje się marżę, w tym wypadku 1%.
Oprócz obligacji indeksowanych inflacją w ofercie Skarbu Państwa znajdziesz również obligacje stałoprocentowe i zmiennoprocentowe, oparte na stopie referencyjnej NBP (które również są traktowane jako produkt antyinflacyjny).
4. Akcje, fundusze inwestycyjne
Do tego tematu należy podejść raz: ostrożnie, dwa: długoterminowo. Jeśli myślisz, że kupisz sobie akcje na 2-3 miesiące, zarobisz i sprzedasz — lepiej ten temat sobie odpuść. Oczywiście może się wydarzyć taka sytuacja, że zarobisz. Ale ryzyko jest bardzo wysokie. Inwestując w akcje i fundusze inwestycyjne, należy mieć świadomość, że można stracić wszystkie włożone oszczędności. W rok inflacja pozbawi Cię, powiedzmy 20% oszczędności, a źle wybrana inwestycja – 100%.
Niemniej jestem zwolenniczką tego typu odkładania na przyszłość, na przykład na emeryturę. W perspektywie kilkudziesięciu lat ryzyko straty jest niewielkie, a regularne wpłaty również pomagają w jego zmniejszeniu. Ważne, by podejść do tematu inwestowania długoterminowo.
Czy warto zaciągać kredyty hipoteczne w trakcie inflacji?
Powiem tak: gdyby w Polsce, tak jak we wszystkich wysoko rozwiniętych krajach była prowadzona polityka kredytowa chroniąca konsumenta, to zaciąganie kredytów hipotecznych przy wysokiej inflacji mogłoby mieć sens.
O czym mówię? Oczywiście o ofercie kredytów ze stałą stopą procentową w całym kredytowanym okresie. Niestety, nasz kraj pod tym względem jest wybitnie zacofany, a raczej: banki zarabiają za dużo na kredytach ze zmiennymi stopami procentowymi, by była chęć wprowadzenia takiej oferty, jak w USA czy na zachodzie. Być może niedługo czeka nas fala pozwów WIBOR-owców, jak miało i ma to miejsce w przypadku frankowiczów.
Dla mnie jako konsumenta, zaciągnięcie kredytu hipotecznego w obecnej sytuacji gospodarczej nie ma najmniejszego sensu. Nie do końca jestem przekonana, że zapowiedzi rządu o tym, że inflacja za chwilę zacznie odpuszczać, staną się prawdą. A co, jeśli będzie wręcz przeciwnie? I inflacja dopiero się rozpędza, a stopy będą nadal podnoszone przez Radę Polityki Pieniężnej ? Co przyjdzie mi z tego, że wartość kredytu spadnie, skoro wykończą mnie rosnące odsetki i raty?
Alternatywa dla zaciągania kredytów hipotecznych w czasach inflacji
Ewentualnym rozsądnym wyjściem byłoby zaciągnąć kredyt z okresowo stałym oprocentowaniem, a jeśli inflacja w końcu zacznie spadać i oprocentowania również, dokonać refinansowania kredytu hipotecznego, czyli zamienić go na kredyt w innym banku z lepszym procentem. Jeśli inflacja nie spadnie, a oprocentowania będą rosnąć, to przynajmniej na 5 lub 7 lat masz zapewnione stałe raty.
Pewnie się zastanawiasz, co po tych 5/7 latach, gdyby doszło w Polsce do hiperinflacji? To proste i trudne zarazem: najlepszą opcją jest wtedy wyjechać za granicę, odłożyć EUR, GBP, USD czy inną solidną walutę i spłacić cały kredyt. Jeśli inflacja będzie rosnąć, to nie ma innego wyjścia. Kurs złotówki będzie spadał, podobnie jak ma to miejsce w przypadku Turcji i liry tureckiej.
FAQ: najczęściej zadawane pytania
Czy warto nadpłacać kredyt hipoteczny w czasach wysokiej inflacji?
Czy kredyt podlega dewaluacji?
Polecamy artykuły:
Źródła artykułu:
1. www.nbp.pl
Kuba
12.06.2023, 08:30
Super. Doceniam prace. Piszesz w punkt. Mega
Kamil Kokoszka
19.03.2023, 21:54
Z całym szacunkiem ale nie ma takiej waluty jak złotówka